Składniki:
- 500 g mąki pszennej
- 30 g świeżych drożdży
- szczypta soli
- 2 łyżki cukru
- 1,5 szklanki letniego mleka
- 1 jajko
Przygotowanie:
Po tym czasie dodać resztę mleka i jajko. Wymieszać porządnie (ja robię drewnianą łyżką), przykryć ponownie ściereczką i zostawić w ciepłym miejscu na około 1-1,5 godziny do podwojenia objętości.
Po tym czasie rozgrzać patelnię i smażyć racuszki na oleju, na złoty kolor z każdej strony. Ciasto nabierać łyżką uprzednio maczaną w zimnej wodzie, aby ciasto ładnie ześlizgiwało się z łyżki. Moc palnika nie może być zbyt mocna, ponieważ racuszki z wierzchu będą zbyt rumiane a w środku jeszcze surowe. Mam płytę indukcyjną, smażyłam na poziomie 5 (z 9).
Usmażone racuszki odkładać na talerz wyłożonym papierowym ręcznikiem aby odsączyć nadmiar tłuszczu.
Podawać jeszcze ciepłe, obsypane cukrem pudrem, z dżemem lub czekoladą – jak kto lubi. Pozostałe racuszki można odświeżyć w mikrofali – znów będą ciepłe i pachnące. Mi to się nigdy jeszcze nie zdarzyło aby z tej porcji coś zostało, a porcja jest spora :)
* Dziś ciasto drożdżowe zrobiłam około 9,00 i na wyrastanie miskę z ciastem przykrytą folią włożyłam do lodówki. Przyszłam do domu około godziny 14,00 – od razu po wejściu wyjęłam wyrośnięte ciasto z lodówki na blat, aby się ociepliło. Zanim zdążyłam się przebrać i rozpakować rzeczy, ciasto się ociepliło i jeszcze troszkę podrosło, już było gotowe do smażenia. Tą opcję również polecam osobom, które chciałyby delektować się drożdżowymi racuszkami a nie ma ich pół dnia w domu.