Tłusty Czwartek – ma być tłusto, smażone na oleju i pysznie. Będzie u mnie pysznie i tłusto, ale odbiję sobie w weekend gdy będę miała więcej wolnego czasu. Tymczasem przygotowałam pieczone faworki, którymi tak zachęcała Smaczna Pyza. Zrobiłam z podwójnej porcji, połowę masła tak jak w kurtoszach zastąpiłam smalcem. Podobno smalec powoduje, że ciasto jest jeszcze bardziej kruche. I oczywiście nie ma się co czarować. Chrust smażony na oleju to jest prawdziwy chrust, tak samo jak pączki. Ale nie zmienia to faktu, że pieczone faworki są pyszne, lżejsze, kruche, z widocznymi pęcherzami powietrza, coś a’la półfrancuskie ciasteczka i robi się je błyskawicznie. Spróbujcie, ciekawe jakie będzie Wasze zdanie :)




Składniki:
- 400 g mąki pszennej
- 2 czubate łyżki cukru pudru
- 2/3 łyżeczki soli
- 35 g zimnego masła
- 35 g zimnego smalcu (można zastąpić masłem)
- 4 żółtka
- 6-10 łyżek kwaśnej śmietany
Dodatkowo:
- cukier puder do oprószenia
Przygotowanie:
Mąkę, cukier i sól przesiać do misy, dodać masło i smalec, posiekać aby nie było widocznych grudek. Dodać żółtka i powoli zagniatając dodawać stopniowo śmietanę, tak aby ciasto było zwarte, zlepione i plastyczne (wyrabiam w malakserze).
Ciasto partiami wałkować cieniutko na stolnicy. W razie potrzeby podsypać delikatnie mąką. Ciasto pokroić na paski, zrobić nacięcia i przepleść faworki.



Faworki układać na blachach z wyposażenia piekarnika wyścielonych papierem do pieczenia lub teflonową matą tak aby się nie stykały. Wstawić do piekarnika nagrzanego do temperatury 180oC i piec do zrumienienia, w zależności od wielkości faworków 8-10 min. Pieką się krótko i na końcówce pieczenia wymagają pilnowania. Piekłam 2 blachy na raz z funkcją termoobiegu. Z tej porcji wyszło mi 6 blach piekarnikowych faworków.
Upieczone oprószyć obficie cukrem pudrem.
Smacznego!