W domu jedynym śledziowym amatorem jestem ja. W związku z tym na świątecznym stole zazwyczaj pojawia się jedna ich odsłona. W tym roku postawiłam na śledzie w zalewie słodko-kwaśnej z marchewką i cebulką. Kiedy Julianna dodała swój przepis, nie mogłam się im oprzeć i także pojawiły się u mnie. Najlepsze są po 5-7 dniach, kiedy smaki się przegryzą. Nie tylko na Święta ale przez cały okrągły rok :) Można jeść tak zwyczajnie prosto z zalewy, ale również z dodatkiem śmietany – jak lubicie. Serdecznie polecam :)
Składniki:
- 0,5 kg filetów śledziowych a’la matjas
- 3 liście laurowe
- 9 ziarenek ziela angielskiego
- 3 goździki
- 1 mała marchewka
- 1 czerwona cebula
- 1 biała cebula
- 100 ml octu 10%
- 200 g cukru
- 300 ml wody
Przygotowanie:
Przygotować śledzie: przełożyć do miski z zimną wodą i odstawić do wymoczenia na około 3 godz. W międzyczasie chociaż raz zmienić wodę. Wymoczone śledzie opłukać, osuszyć papierowym ręcznikiem i pokroić na mniejsze części.
Cebulę obrać i pokroić w grube piórka. Marchew obrać i pokroić w talarki.
Przygotować zalewę: zagotować wodę z cukrem, do gorącej wody włożyć warzywa i przyprawy, zamieszać i odstawić do ostudzenia. Gdy zalewa będzie zimna, wlać ocet.
W małych słoiczkach układać kawałki śledzi na przemian z warzywami, na końcu zalać marynatą. Słoiki zakręcić i zostawić do przegryzienia, przechowywać w lodówce.
Smacznego!