Konkurs „W poszukiwaniu smaków dzieciństwa”

Dziś otrzymałam niezwykłą przesyłkę od organizatorów konkursu „W poszukiwaniu smaków dzieciństwa” organizowanego wraz z siecią sklepów Biedronka. Mam piękną deskę do krojenia z uroczym napisem Kasia, najlepsza mama na świecie oraz blender firmy Bosh.

Jest mi niezmiernie miło, że przepis mojej mamy został doceniony, tylko dokładnie nie wiem, który bo wysłałam dwa. Obydwa wyniesione z domu, od mamy – moje smaki dzieciństwa, to o co chodziło w konkursie.

Deseczka powędruje w prezencie do mamy, w końcu to dla niej został zrobiony ten napis. A z blenderem nie wiem co zrobię, choć mój mąż dobrze rozwiązał problem – „masz w końcu dwie ręce”  :)

I tak jeszcze wraz z mym sumieniem muszę dodać taką oto refleksję – w niedzielę mama jak zwykle dała mi jakiś dodatek z gazety z przepisami kulinarnymi. Przeglądając gazetkę, zwrócił moją uwagę przepis na domową wędlinę, którą bardzo często robię. Która jest nadzwyczaj wyjątkowa, pyszna i warta zrobienia. Ale, ale …. cóż to za zdjęcie autora? Cóż to za nazwisko? Przecież to nie tak …
Strasznie przykro mi się zrobiło, bo bardzo cenię autorkę ów przepisu – jak tak można? Rozumiem, że przepisy są po to aby się nimi dzielić i z nich korzystać. Osobiście najlepsza pochwała od czytelników bloga to taka, która świadczy, że przepis się sprawdził i danie smakowało. Ale tak jak zawsze korzystam z różnych źródeł i piszę o tym zawsze otwarcie, to nigdy, ale to nigdy nie odważyłabym się wysłać żadnego nieswojego autorskiego przepisu na żaden konkurs, czy do gazetki. Spaliłabym się chyba ze wstydu widząc swoje zdjęcie oraz nazwisko przy nieswoim przepisie.
Niestety sprawa ma się tak, że każdy przepis napisany własnymi słowami już jest autorski i jest to zgodne z prawem. Z prawem może i tak, ale do etyki to już daleka droga.

Dodaj komentarz