Składniki:
- filet z indyka
- 125 ml wody do pieczenia
- 1/4 szklanki oleju
- 1 łyżeczka soli
- 1/2 łyżeczki pieprzu (dałam cytrynowy)
- 2 łyżeczki papryki (słodka lub ostra wg gustu)
- 2 ząbki czosnku (przeciśnięte przez praskę) lub 1 płaska łyżeczka czosnku granulowanego
- 2 łyżeczki tymianku (suszonego lub kilka gałązek świeżego)
- cytryna (cytryna sparzona i wyszorowana)
Przygotowanie:
Z cytryny zetrzeć skórkę i z połowy wycisnąć sok, wyciśniętej połówki cytryny nie wyrzucać. Drugą połowę cytryny pokroić na plastry. Do startej skórki oraz soku dodać resztę składników marynaty i wymieszać. Marynatą zalać mięso, dobrze wmasować, na wierzch dołożyć wyciśniętą połowę cytryny, obłożyć filet plasterkami cytryny i przykryć pokrywą, Wstawić do lodówki, minimum na kilka godzin a najlepiej na całą noc.
Po tym czasie zdjąć z mięsa plasterki cytryny (nie wyrzucać). Mięso obwiązać nicią nadając mu zgrabny kształt lub włożyć do siatki wędliniarskiej, przełożyć do naczynia żaroodpornego (jeśli marynowaliśmy w innym pojemniku), z powrotem dołożyć plasterki cytryn, wlać pół szklanki wody na dno, przykryć pokrywą i wstawić do piekarnika nagrzanego do 180oC (zimne naczynie wprost z lodówki włożyłam do zimnego piekarnika i dopiero wtedy ustawiłam na grzanie, gdy piekarnik uzyskał odpowiednią temperaturę zaczęłam liczyć czas). Piec około 70 minut. Na 15 minut przed końcem pieczenia można zdjąć pokrywę aby mięso ładnie się zarumieniło – ja piekłam indyka z myślą o wędlinie, nie chciałam aby było przyrumienione, więc pokrywy nie zdejmowałam.
Jeśli indyk jest przeznaczony na kanapki, po upieczeniu pozostawić do ostygnięcia a następnie schłodzić w lodówce zanim zaczniemy kroić.