Prawdziwa konfitura, gęsta, słodka, robiona babcinym sposobem. Zmniejszyłam tylko troszkę ilość cukru – babcia na 1 kg owoców używała 1 kg cukru. Podczas sezonu wiśniowego oprócz dżemów niskosłodzonych zawsze robię partię takich prawdziwych konfitur. Nie ma nic lepszego, niż słoiczek pysznych konfitur otwarty w środku zimy do naleśnika, kanapki lub jako nadzienie do rogalików czy pączków. Polecam serdecznie :)
Składniki:
- 3 kg wydrylowanych wiśni
- 2 kg cukru
- 1 szklanka wody
Przygotowanie:
Wydrylowane wiśnie zasypać 1 szklanką cukru i pozostawić na 1-2 godziny aż puszczą sok. Po tym czasie w szerokim rondlu umieścić resztę cukru i wodę, ugotować gęsty syrop. Do gorącego syropu przełożyć wiśnie wraz z puszczonym sokiem, zagotować, skręcić moc palnika i smażyć konfitury do zgęstnienia. Podczas smażenia unikać intensywnego mieszania, tylko mieszać poruszając garnkiem. Smażenie rozłożyć sobie na raty i smażyć przez 2-3 dni – zagotować wiśnie, smażyć kilkanaście minut i pozostawić do ostudzenia. Smażenie powtórzyć kilka razy. Konfitura będzie gęstniała również podczas studzenia.
Gotową gorącą konfiturę przełożyć do wyparzonych i wypieczonych wcześniej słoiczków, zakręcić wieczka i odstawić do góry dnem. Konfitur nie trzeba pasteryzować, lecz ja dla pewności zawsze pasteryzuję 15 min tradycyjnie w wodzie, licząc czas od zagotowania się wody w garnku.
Smacznego!